środa, 8 grudnia 2010

rok wscieklego psa

uwielbiam byc tendencyjna :P i dlatego tez postanowilam zrobic  podsumowanie roku 2010.

STYCZEN
chyba najspokojniejszy miesiac. mozanaby rzec - cisza przed burza... :)

LUTY
luty wydaje sie przelomowym miesiacem!!:
- nowa praca, wiec nowe wyzwania i mozliwosci, czyli wielkie strach juz po 2 pierwszych tygodniach, ze popadne w alkoholizm


- przeprowadzka (powrot do zrodel) do gdyni i cudne mieszkanie, swietna wspolokatorka i najlepsza parapetowka swiata!!!!!!!!!!! to dopiero byla biba!!!!!

- narodziny tradycji Mad Doga. poczatek fascynujacych przygod :)


- wyjazd do madrytu czyli powtorka z erasmusa :) :) :)


MARZEC & KWIECIEN
uplynely glownie pod postacia madrytu :) nie powiem, zeby mi sie ta postac nie podobala.
po parapetowce u bawita i mamita kontynuowalismy temat parapetowek, tym razem w hotelu (nie obywo sie oczywsice bez kontemplacji nad dzielami sztuki czy sympozjow dot. technik scielenia lozek w krajach latynowskich :) )



hotel byl naprawde fenomenalny, a jadna z najwiekszych jego atrakcji bylo sexy light :)


ale madryt to tez kilka naprawde ciekawych eventow m.in. premiery filmow, w tym premiera exposados - najnudniejszy film na jakim kiedykowliek bylam (pierwszy raz wyszlamz kina!!!) ale sie slawy widzialo :) :)


niestety to tez kolejna zaloba narodowa na obczyznie...


no i mialam naprawde super bo mialam sporo gosci - lucie, gosia, agus i innych - juz teraz mniej  znaczacych :) wiec nie bylo nawet kiedy sie stesknic :)




MAJ
wyprawa do krainy muminkow :)


glowna brama byla zamknieta - wiec teoretycznie nie powinno bylo nam sie udac dostac do srodka. ale nam sie udalo!!!!! :)


to rowniez od maja praktykujemy co jakis czas picie mad doga w technice tzw. "bez rak" (niestety nie mam nadajacego sie do publikacji zdjecia z tej dyscypliny :) jednak ponizsze zdjecie jest dokladnie z tej uroczystosci kiedy zaczelismy "bez reczne" mad dogi :)


wydaje mi sie, ze w maju bylam takze na 2 dni w monachium... musze to zinvestgejtowac. o dziwo nie mam zdjecia ani jednego...

CZERWIEC
nasz pierwszy wyjazd na hel :) mamy takie fajne miejsce do robienia mad dogow. nazywa sie mad dog lawka i jest po drodze do latarni morskiej :)



niestety jak to bywa z open space czasami nie mialismy mozliwosci przygotowac odpowiednio predko shotow (bo ze niby jakas wycieczka szkolna no i nie mozna dzieciom zlego przykladu dawac..) wtedy mielismy soki ze swiezo wycisnietych cytrusow jako kamuflaz... :) no bo w koncu dla chcacego nic trudnego :)

no i leba :)



LIPIEC
urodzinki alci!!!!!!!!!!!!


i kolejna wycieczka na hel :)


SIERPIEN
od sierpmnia zaczelo istniec pojecie "balladynek" - na pieterko ponizej wprowadzily sie alcia i stefa :) no i koniec sielanki... :P


w sierpniu rowniez udowodnilysmy norwegom, kto tak naprawde umie pic :) w rejonie morza baltyckiego, polnocnego i generalnie calej polkuli polnocnej :)



no i oczywiscie wydarzenie kulturalne sezonu lato 2010 - parapetowka pietro nizej :)



i tu juz nie bylo picia mad dogow - to byla istna masowa ich produkcja :)

WRZESIEN
niezapomniany weekend w londynie :)




SLUB PIETRUCHY!!!!!


PAZDZIERNIK
niestety zawitaly dlugie jesienne wieczory... trzeba bylo sie ratowac przed depresja, melancholia i rutyna dnia codziennego...


LISTOPAD
weekend w kopenhadze :)


parapetowka u agi :)

GRUDZIEN
x-mas party


na mikolajki mikolaj dal dupy i ani nawet cukiereczka nie wrzucil do buta :( moze bylam niegrzeczna? :P ale oficjalnie nie wieze juz w swietego mikolaja!!! o!!!

the rest - to be added

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz