no i w koncu udalo sie!!!!!!!!!!! wyjechalam na moj wymarzony urlop!!!!!!!!!!!!!! tzn nie na wymarzony (bo na ten upragiony nie pojechalam ... ale urlop to urlop i nie ma co marudzic :) ) tym bardziej urlop w tatrach :)
pierwszego dnia - po dosyc uciazliwej i dlugiej (15h!!) drodze - trzeba bylo troszke odpoczac i sie zrelaksowac :) obowiazkowa runda po krupowkach :)
pomimo, ze gadgety i pamiatki to zwykle zwyczajny kicz - uwielbiam go!!!!! te wszystkie ciupaski, juhaski, owieczki, dzwoneczki, etc :) cudo!!!!
nie ma to jak odpowiednia idea marketingowa i logo :)
przy kazdej wizycie w tatrach mam wrazenie, ze jest wiecej i wiecej roznych oscypkow. i wszystkie sa przepyszne (i slone :) )
po wykanczajacym trekkingu po krupowkach czas na upragniony odpoczynek :) miejsce rajskie bo za litr pifka placimy 10 zl!!!!
niestety sielanka skonczyla sie dosyc szybko i zdecydowalismy sie zdobyc jeden z najpopularniejszych szczytow zakopca - gubalowke :) wiezcie, po takiej ilosci piwa i ogromnym jedzeniu - nie bylo to latwe... :P
widok na giewont z gubalowki :)
a to extrim tim :) zdobywcy gubalowki :) (nie kolejka :) )
ps. nagroda za zdobycie gubalowki :)