tegoroczny urlop spędziłam na kolonii letniej na Malcie ;-) hehehe wybrałyśmy się w 8 dziewczyn na podbój wyspy. i faktycznie, obecność 8 dziewczyn wzbudzała nie lada uwagę ;-) hehehehe ;-) ale zwykle było to mega śmieszne i nigdy jakoś nie nieprzyjemne.
nasze jedyne wspólne zdjęcie ;-)
po wyladowaniu pierwsze zaskoczenie - ruch jest lewostronny!!! w sumie można się było spodziewać tego po byłej brytyjskiej kolonii. jednak jako, że tym razem pojechałam bardzo nieoczytana i nieprzygotowana - byłam zaskoczona ;-) na szczęscie klimat mnie niezaskoczył a jedynie mega uszczęśliwił - 34 sopnie w ciągu dnia w cieniu czy 28 stopni w nocy to coś cudownego i niesamowicie za tym tęskniłam. a już palmy rosnące na ulicach, limonki w ogrodzie i granaty na przydrożnych drzewach to istna rozkosz ;-)
palmy rosnące na ulicy ;-)
widok z tarasu ;-)
po tygodniowym pobycie moje pierwsze skojarzenie z wyspą to: OCZEKIWANIE!!! na autobus ;-) czas na Malcie jest pojęciem względnym. w pierwszej kolejności daje się to odczuć chcąc poruszać się komunikacją miejską. rozkład jazdy sobie - życie sobie ;-) najdłużej zdażyło nam się czekać ponad 2,5. generalnie autobusy, które powinny były przyjechać nie przyjechały i załapałysmy się dopiero na autobus nocny ;-) ehhehe ;-) jednak przyznam szczerze, że strasznie mnie to bawiło. w Polsce na bank byłabym juz wkurzona na maksa, ale tam zupełnie mi to nie robiło. wręcz przeciwnie - uważałąm całą tą sytuację za przekomiczną. bo po co tak naprawdę się denerwować? czy to coś zmieni? i nagle człowiek uświadamia sobie w jakim pędzieżyje na co dzień. żyjemy wg kalendarza, zegardka, od daty do daty. w pośpiechu. ale po co? mam nadzieję, że takie "maltańskie" poczucie zostanie ze mną jak najdłużej.
będąc przy temacie autobusów - na Malcie jeżdżą jeszcze niekiedy tradycyjne "ogórki" ;-) żywcem przypominają kubańskie autobusy i są przeurocze ;-)
obok autobusów w użyciu są także tradycyjne łodki. niesamowicie piekne i malownicze ;-)
jest coś jeszcze intrygującego. mianowicie szerokość dróg. w "normalnym" (czyli naszym) świecie, podejrzewam, że większość dróg przerobionych by zostało na ścieżki rowerowe czy deptaki. ale nie na Malcie. na Malcie bowiem w takiej wąskiej uliczce zmieszczą sie dwa mijające się autobusy oraz ustawione na poboczach (z obu stron) samochody. nie wiem jak, ale uda im sie minąc nawet bez większych strat ;-)
o! olejna ciekawostka ;-) stacje benzynowe. wyglądają nie co prehistorycznie ;-) le działają. i są umieszczone w najmniej oczekiwanych miejscach. więc stancja benzynowa to pojecie względne. całe ich rzesze usytułowanych jest zwyczajnie przy ulicy (tej mega wąskiej). chcąc zatankować zwyczajnie się zatrzymujesz (za tobą korek bo nie ma zwykle jak cie wyminac czy wyprzedzic). spokoj i opanowanie Maltanczykow godne jest podziwu!!! jednak śródziemnomorski charakter to cecha raczej wrodzona ;-)
kolejną cechą charakterystyczną dla Malty są figurki zarówno świetych. są na domach, przed domami, na ulicach. Malta jest uznawana za najbardziej katolickie państwo Europy i przynajmniej na ulicach jest to bardzo zauważalne.
oprócz wszechobecnych świetych katolickich jest mnóstwo figur żywcem wziętych z mitologi greckiej/rzymskiej lub na nich sylizowanych. bardzo często przed domami czy klatkami stoi Afrodyta z gołymi cyckami a na przeciwko niej Jezu z rozportartymi ramionami lub Matka Boska z Dzieciątkiem. hmm... troszke szokujące ;-) tu chyba do glosu dochodzą wpływy zarówno hiszpańskie jak i śródziemnomorskie ;-)
i na zakonczenie: piwo. raczej nie polecam. jezeli chodzi o smak to troche takie siuśki lokalne ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz