W podróżowaniu frajdą jest już samo podróżowanie. Osiagnięce celu jest niczym wisienka na torcie, miły dodatek. ;-) I satysfakcja. Zreszta u celu jest zazwyczaj wiele różności oraz atrakcji. I początek nowej podróży. ;-)
Planując nowe „wyprawy” rzadko patrze na komfort. Najważniejsze, aby nic nie kapało na nos i nic nie biegało po mnie w czasie snu. ;-) No ale jako, że najwiekszym ograniczeniem jest budżet, nie ma co wybrzydzać. Zwykle już sam nocleg w ekstremalnych warunkach jest mega przygodą – a im dziwniej tym wiecej wspomnień po powrocie. Zawsze najwięcej emocji i najbardziej wspomina sie zapyziałe nory, zatęchły materac, szarawą wodę pod prysznicem (jeśli sie trafi prysznic).
Będąc na Erasmusie w Turcjji, w czasie jednej z naszych studenckich podroóży trafiliśmy do miejscowości, gdzie nie było ani jednego hostelu. Tylko dwa hotele. Jeden bardzo drogi. Drugi wcale nie drogi, ale stwierdziliśmy, że ZA drogi ;-) ;-) Postanowiliśmy, przekimać się na ławce. Piekna pogoda, duża ławka pod pięknym drzewem. A po chwili...kupowy deszcz. Była to jedyna ławka wolna na głównym deptaku. Była wolna bo na tym pięknym drzewie urzędowały ogromne ilości ptaków. Obsrały nas. Poszliśmy wiec do tego tańszego hotelu. ;-)
Również w Turcji na Erasmsie, wybraliśmy się do Istanbułu. Hostel mega tani, mimo, że w samym centrum. Pokój chyba 20 osoby, ale mały ruch a my byliśmy w 8 osób ekipą, wiec ok. Tylko mega smród z łazienki bo prysznic był zapchany no i woda stała ;-) Jakoś specjalnie nam to nie przeszkadzało – w końcu w pokoju tylko spaliśmy ;-)
W Omanie kimałam pod namiotem na pustyni. To nic, że nie było materaca i było dosyć twardo. Było super cudownie. Dadatkowo wieczorem jednorazowy grill i polska kiełbasa. Oman to jedna z moich najfajniejszych wyciczek w życiu!! Z koli w Kopenhadze zatrzymałam się u znajomej znajomej w akademiku. Spałam w pokoju kolegi znajomej. Cieszyłąm się jak nigdy, że miałam swój śpiwór – przynajmniej miałam czym zatkać nos i nie musiałam wąchać smoru przypominającego zapachu tygodniowych skarpetek po Wfie heheheh ;-) Ale i tak super bo za darmo ;-) Wiec nie ma co narzekać ;-)
Podobnie się rzecz ma z jazdą. Podróż lokalnymi środkami lokomocji to też wielka przygoda. ;-) Jako, że nie miałam przyjemności być w Azji, póki co najbardziej extremalnymi taxówkarzami pozostają pakistańczycy w krajach arabskich no i sami Arabowie ;-) !!!!!!!!!! Rany!!!!!!!!!! To jest dopiero akcja! Oni naprawde albo nie zdjaą sobie sprawy z zagrożenia i mają tak małą wyobraźnię albo zwyczajnię tak małe rozumki! Taxówka w Maroko – my w 4 dziewczyny na tylnym siedzeniu, 2 duże chłopaki z przodu na siedzeniu pasażera i kierowca ne rozumiejący agnielskiego powtarzajacy Ok! Ok? Ok! ;-)
Albo kierowca tira w Turcji, który na stopa zabrał nas wszystkich (czyli 9 osób). Kazał tylko zdjąć zabłocone buty. ;-) Znowu Turcja i łapanie stopa. Wylądowaliśmy na pace jakiejś ciężarówki. Na początku było śmiesznie – uprawialiśmy wietrzny surfing ;-) Gorzej jak zaczął padać deszcz ;-)
No i oczywiście polskie PKP. Historii możnaby opowiadać tysiące. Ostatnio jechałam kuszetką do Lublina. Wiem, wiem – luksus ;-) Rano chciałam się troszkę odświeżyć – umyć zęby, zmienić koszulkę, itp. Jednak odór z WC aż mną wstrząsnął!!! MASAKRA!!!! Dwano nie czułam taaaaaaakiego smrodu!!! Powaga, ąz mnie odrzuciło!!!!!!!! Wiec polecam zawsze posiadanie mokrych chusteczek i paczki gum do żucia – jest to na bank bardziej higieniczne.
Ale z kolei dla róznowagi ostatnio jeżdżą po Polsce naprawdę super autobusy. Fakt, podróż zajmuje 100 godzin, ale konfort jazdy jest niesamowity. Jechalam ostatnio na Litwe – podróż w jedną stronę zabrała ok 16h w jedną stronę. Jednak przyznam, ze nie byłam specjalni umęczona – czyste WC (!), wygodne fotele, sporo miejsca na nogi. Fakt, że to nie PKS a prywatni przewoźnicy, ale na prawdę bardzo wygodna i tania alternatywa. Fakjniejsze autobusy są chyba tylko w Turcji, ale to raczej za sprawą serwisu i stuardów ;-) Jendak nawet w Norwegii było mniej komfortowo. Ponado fajnie jest chociaż troszke przenieść się w odległe czasy, wyciągnąć kanapki, termos z ciepłą herbatką ;-) albo przykitrać gdzieś flaszeczke i popijać wódeczkę z plastikowych kubków ;-) Naprwdę miło. ;-)
Więc już sama podróż to wielka przygoda ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz