sobota, 29 stycznia 2011

w miescie piernika - torun

no i odiwedzilam miasto kopernika, piernika i rydzyka :) w toruniu byla to moja pierwsza wizyta. z racji "od nowy" mam nadzieje, ze nie ostatnia. :) samo miasto faktycznie sliczne, ale szczerze, na kolana jakos specjalnie mnie nie powalilo... moze to ze wzgledu na totalny mroz i straszna zimnice.
natomiast nasuwa sie kilka przebieglych "spostrzezen" :)

na rynku glownym jest pomnik kopernika. i swietnie! tylko szkoda, ze na tym pomniku mikus jest taki zniewiescialy... zdecydowanie bardziej podoba mi sie jego wizerunek w olsztynie :)

torun ma chyba najsliczniejszy areszt jaki kiedykowliek widzialam :)

co jest naprawde fajnym pomyslem to roznego rodzaju "rysunki" na murach kamienic, ktore nie do konca sa wyremontowane czy wybudowane.

 industrialna architektura w bardzo naturalny sposob laczy sie z zabytkowymi zabudowaniami. szalenie interesujacy jest budynek teatru. zaproszenie do obcowania ze sztuka :)

inny wymiar sztuki :)

niesamowite bylo jeszcze swiateczne przyozdobienie miasta. wszedzie pelno choinek, blyszczacych gwiaz a na nowym rynku nawet szopka stoi jeszcze... zdjec nie robilam bo figurki w szopce byly raczej przerazajace...

z ciekawostek cala starowka otoczona jest murem obronnym.

strasznie podobalo mi sie boisko, praktycznie obok murow miasta, gdzie mozna sobie w pile kopac :)

a za murem most - podoba charakterystyczny dla torunia :)



piątek, 28 stycznia 2011

reggae - afryka 21

w klubie Jazz Od Nowa w toruniu zorganizowano po raz 21 festiwal reggae na pomoc afryce. bylo super extra fajnie :)






                                                 no wiec kazdy pomaga najlepiej jak potrafi... :P

jeszcze kilka ujec od nowy od srodka:

niedziela, 23 stycznia 2011

Moj Horoskop na 2011 :)

Jako, ze horoskopy dotyczace mojego znaku zodiaku przygotowywane przez profesjonalne wrozki jakos specjalnie mi sie nie podobaja stwierdzialm, ze sama sobie przygotuje moj wlasny horoskop na 2011 :) No bo niby, ze ja nie umiem?? :P :)

A wiec, zagladam w moja magiczna kule, (troche ciezko mi sie patrzy bo opary z magicznych ziol przyslaniaja widocznosc :P hehehehe) i widze... hm...
                                                                                             styczen zapowiada sie nieco nudno - ale to chyba juz taka tradycja, ze nic specjalnego sie nie dzieje w styczniu... chociaz... zaraz... widze... bedzie sporo dobrej muzyki :) czyli w sumie sie sprawdza!!!! bo juz bylam na Kulcie a przede mna koncert Comy :) no no, calkiem niezle mi idzie... :)
                           luty... hm... cos mi sie wydaje, ze spedze sporo czasu w drodze :) i w pociagu i w samochodzie... moze ma to zwiazek z moimi planami odwiedzenia stolicy Polski A, stolicy i bylej stolicy...?? :) hm... a ponadto przygoda z polska sluzba zdrowia :) no bo kolejny etap szczepien :) i tez jest pierwiastek kulturalny (koncert :) teatr:) ?) :)
                                                            marzec... niestety praca bedzie dominujacym elementem zycia... ;/ no bo zamkniecie roku... slabo...
ale ale!!!!!! kwiecien!!!! widze go w bardzo, ale to bardzo wyraznych barwach blekitu morza karaibskiego i intensywnej zieleni dzungli!!!!!!!!!!!!!!!
                                                                                                                          maj... zawsze przynosi cos dobrego :) no i w koncu urodzinki :) moze i nie ma sie z czego cieszyc, ale dla mnie urodziny to jeden z najmilszych dni w roku :) dodatkowo kwitnie bez :) a bialy bez kojarzy mi sie szczegolnie fajnie :)
czerwiec... 4 dni na babich dolach :) !!!!
hm... lipiec... hm... duzo zmian.. :) yhymmm... w sumie to juz mi sie nie chce dalej przepowiadac przyszlosci... jest to mega wykanczajace :) a ponadto cos mi kula zaczyna szwankowac.... chyba sie przegrzla.... no i te opary... :)

w sumie i tak mega fajne pierwsze polrocze tego roku :) :) tak sie podkrecilam, ze juz sie doczekac tego wszystkiego nie moge :) 

poniedziałek, 17 stycznia 2011

cudny koncert

Uwielbiam wersje instrumentalne/symfoniczne/akustyczne wszystkiego co tylko się da. Orkiestra ma zwykle taka magie, ze z największego gowna można zrobic cos naprawde wartościowego. Generalnie jeśli w muzyce jest chociaż malenkie nawiazanie do muzyki klasyczne to jest obled dla mnie i cudo!!!
A dzis bylam na koncercie Kultu Unplugged!!!!! Kult to renoma sama w sobie! Majstersztyk! Ambrozja! Ale to co usłyszałam… to jak jakis czar i zaklecie!! Naprawde – jeden z tych koncertow, ze z zalu cie skreca jak się konczy… niesamowita energia. Aczkolwiek polaczenie Kultu i filharmonii jest dosyc ciekawym duetem. J

W każdym razie jestem mega nastawiona pozytywnie teraz do wszystkiego – czasami takie oderwanie jest mega potrzebne. :)

A Kult i Kazika kocham szczera miłościa :)