wtorek, 1 marca 2011

jazz i gowno

czasami jest tak, ze nawet jak sie bardzo staramy cos nam nie wychodzi albo czegos nie rozumiemy. w moim przypadku jest tak z jazzem. dzis podjelam kolejna probe zrozumienia tego gatunku muzycznego. bez powodzenia. kwartet wygladal/brzmial, jakby po raz pierwszy sie spotkal i cos tam probowali chlopaki, ale brzmialo to raczej slabo... ;/potluczone butelki albo jakies odglosy z dworca centralnego pkp lub pks.  kazdy chcial byc team leaderem heheheheheheh postanowilismy (bo tez bylismy we 4) zglosic sie do tego festiwalu w przyszlym roku. mi przypadly w obsadzie bebny - aby bardziej zmotywowac mnie do grzmocenia bebny beda obklejone zdjeciami kosmity valdka. heheheheh!!!! juz czuje power :)

po tej jakze fascynujacej porcji kultury poszlismy na impreze nie co bardziej alternatywna. i "gowno" okazalo sie byc calkiem niezlym kawalkiem punkowo-rockowej muzyki. wysublimowane teksty o zyciu plus te bity hehhehehe szczegolnie podobala nam sie piosenka z intrygujacym refrenem "ja jebie, ja jebie, jak mi brakuje ciebie" :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz